Pralinqa
Kiedyś w Jabloncu nad Nisą otwarto bar Q Burger, który szybko stał się ulubionym miejscem smakoszy. To właśnie klienci baru z burgerami podsunęli właścicielom pomysł, aby zaoferować również coś słodkiego. Ciasta były zbyt obszerne, a klasyczna czekolada zbyt zwyczajna. Jako mieszkańcy miasta o bogatej tradycji produkcji biżuterii zadali sobie pytanie: dlaczego nie połączyć sztuki naszych przodków z czekoladą? Dlaczego czekolada nie mogłaby wyglądać jak szklana biżuteria? Tak powstały praliny, których wygląd stanowi hołd dla szklanych perełek z Jablonca.
Pralinki można przechowywać przez osiem do dziesięciu tygodni, ale najlepiej smakują świeże. Sekret ich wyjątkowego smaku polega na tym, że do produkcji nie używa się żadnych konserwantów ani sztucznych dodatków. Wierzą, że pralinki powinny smakować tak, jak starannie dobrane składniki, z których są produkowane.
Jeśli używają wanilii, to jest to najlepsza wanilia z Madagaskaru. Orzechy laskowe pochodzą z Piemontu, migdały z Avoly, a pistacje z Bronte, gdzie u podnóża Etny uprawia się zaledwie jeden procent światowej produkcji, ale za to najwyższej jakości. A to, co można tu zdobyć, pochodzi z lokalnych źródeł, na przykład lawenda pochodzi z farmy w Raspenavie u podnóża Jizerek i jest bezbłędna, a rokitnik z farmy w pobliżu Turnova. Ich czekolada pochodzi od Michel Cluizel, jednej z ostatnich rodzinnych czekoladziarni we Francji, która już od czterech pokoleń dba o staranny dobór ziaren kakaowych z uwzględnieniem zasad sprawiedliwego handlu.
Te pralinki są wyjątkowe również pod względem wzornictwa. Każda z nich jest inspirowana szklanymi perełkami, które w ubiegłym stuleciu produkowano w okolicach Jablonca nad Nisą. Inspirację czerpią ze starych wzorników, zarówno z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, jak i sprzed ponad 120 lat.
Zapraszamy do spróbowania tych wyjątkowych słodkich skarbów, które z miłością produkowane są dla Państwa bezpośrednio w Jabloncu.