Nawet bardzo stare rzeczy mogą posiadać nowe nazwy. Historia przemysłu szklarskiego na północy Czech sięga już ponad 600 lat, a jednak ten unikatowy na skalę światową region szklarski otrzymał nazwę dopiero w trzecim tysiącleciu. Dlaczego? Ponieważ wielu ludzi nie ma nawet pojęcia, jak zachwycający i pod wieloma względami magiczny jest ten zakątek Republiki Czeskiej. Tutaj historia żyje i miesza się z tętniącą teraźniejszością. Wędrowanie górami i dolinami po śladach szkła dawnego i dzisiejszego jest przeżyciem oszałamiającym i zarazem fascynującym. Jest tu tyle do zobaczenia… I dlatego właśnie powstała nowa nazwa regionu, który naprawdę zasługuje na to, by nazywać się „kryształowym”. Przed państwem – Dolina Kryształowa.
Skąd dokąd rozciąga się ta przeplatająca się pomiędzy górskimi masywami dolina o długości siedemdziesięciu kilometrów w linii prostej? Można powiedzieć, że zaczyna się niedaleko Kamenickiego Šenova, a kończy w Harrachovie. Co to za kraina? Co jest w niej takiego szczególnego, że przez całe stulecia dzieją się tu rzeczy, jakich nie sposób zobaczyć nigdzie indziej na świecie. W pierwszej kolejności są to góry. Szklane góry splatające się z wyjątkowym regionem skalnych miast. Pierwsze to Góry Łużyckie. Ich piękno do dziś czeka na odkrycie. Nie porywają wysokością, lecz poruszają swoim ludzkim rozmiarem. Ich najwyższe szczyty nie osiągają nawet 800 m wysokości, a jednak są to najprawdziwsze góry. Ogromny, pofałdowany relief o charakterze pasma wulkanicznego, a jednak oprócz bazaltu dominującą skałą jest piaskowiec, a jednak znajdziemy tu fantazyjne formacje i skalne miasta, rozłożyste rumowiska skalne, zaskakujące strome, zalesione zbocza i głębokie doliny, leśne świątynie ze szpalerami srebrnych buków…, no i przede wszystkim łąki. Łąki w Górach Łużyckich są chyba najpiękniejsze spośród wszystkich górskich łąk w Republice Czeskiej. Drugie to Góry Izerskie. Ich granitowe serce bije uprzejmie i gościnnie. Zadziwiają bezkresnymi połaciami płaskowyżu, łąkami pokrytymi ostro zakończonymi trawami przeplatanymi kapryśnie meandrującymi szafirowymi potokami, cudacznymi artefaktami głazów na wierzchołkach gór, długimi leśnymi drogami, zawiłymi źródłami na zacienionych mokradłach i torfowiskach, płytkimi dolinami ze wstęgami rzek i rzeczek na czele z królową Izerą, w zakolach której piasek mieni się wszystkimi kolorami, z paciorkową rzeką pełną odłamków przemijającego szklanego piękna. W średnim biegu Izery, u podnóża gór, zachwyci nas Czeski Raj. Labirynt spektakularnych skalnych miast z wznoszącymi się do nieba kominami, urwistymi kanionami i romantycznymi dolinami, z tajemniczymi zakątkami, które skrywają bogactwo rzadkich minerałów, od pradawnych czasów wydobywanych i kunsztownie szlifowanych. Najdalej na wschód – Karkonosze. Zachwycające zbocza, głębokie jary, niekończone się równiny, długie grzbiety wzgórz, kryształowe wodospady, płaskowyże z kobaltowymi okami, spadziste wąwozy, spieszące się rzeczki obdziergane taśmą chałup, kamienne i drewniane korytarze, głowy gór porośnięte czupryną z kosodrzewiny, kręte ścieżki na zboczach skarp… Góry, które przechodzą z jednych w drugie, naszpikowane historiami ludzi, którzy już od średniowiecza próbowali znaleźć tu źródło utrzymania i zacięcie walczyli o nie z górami. Góry szklarzy, którzy znaleźli tu wszystko, czego było potrzeba do kruchych czarów wydobytych z ognia piekielnego.
Zgadza się, dostatek surowca był powodem, dla którego już od średniowiecza szklarze przybywali do Doliny Kryształowej. Tym, czego potrzebowali najbardziej, była duża ilość twardego drewna, najlepiej bukowego. No i woda, oczywiście, że woda. A także piasek kwarcowy. Drewno było potrzebne nie tylko do ogrzewania pieców szklarskich, lecz również do produkcji potażu (dziś już wiemy, że był to po prostu węglan potasu). Pierwsi szklarze uzyskiwali potaż w zadziwiający sposób – wypalając stojące drzewa. Polegało to na tym, że robiono dziurę w buku lub klonie i rozpalano w niej ogień. Drzewo paliło się powoli, aż został sam popiół, który następnie ługowano wodą, odparowywano i filtrowano. Do tak pozyskanego surowego potażu dodawano piasku, wapienia i barwnika – i można było wytapiać szkło. Kiedy w okolicach huty skończyły się zapasy drewna, hutę zamykano i szukano nowego miejsca. Wkrótce Dolina Kryształowa była naszpikowana hutami niczym dobra pieczeń słoniną.
Sortyment był z początku niemal wszędzie taki sam – koraliki różańcowe, szyby oraz witraże okienne. Na scenę powoli wchodziło również szkło dęte. Dopiero później poszczególne regiony szklarskie Doliny Kryształowej zaczęły się różnicować i specjalizować. W Turnovie i okolicach zaczęto szlifować ze szklanej kompozycji imitacje kamieni szlachetnych i półszlachetnych zwane „karmazínkami“. W okolicach Kamenickiego Šenova produkowano żyrandole z zawieszkami ze szklanych kryształów, w Novym Borze kolorowe szkło zdobione grawerunkami i malunkami, a także lustra i witraże, w Jabloncu sztuczną biżuterię, w Zásadzie cięte i szlifowane perły, w Tanvaldzie flakony na perfumy, w Poniklej dmuchane perły oraz ozdoby choinkowe z nich, na Nowym Świecie szkło do napojów, w Železnym Brodzie figurki z ciągnionego szkła oraz rzeźby ze szkła wytapianego w formie… Zanim jednak do tego doszło, musiało upłynąć dużo wody w rzekach. Technologie się rozwijały, ludzie się głowili i wymyślali coraz to lepsze rozwiązania, ba, wynalazki, światowy gust się zmieniał, moda również. Gdy na przykład gdzieś otworzył się nowy rynek spragniony któregoś ze szklanych cudeniek, zaczynano je produkować praktycznie wszędzie – tak było w przypadku banglów, szklanych bransoletek dla Indii, lub pereł, które całymi wagonami wywożono we wszystkie strony świata.
Jednak Dolina Kryształowa była nie tylko regionem mistrzów, projektantów i artystów sztuki szklarskiej, lecz również wyjątkowo zdolnych handlarzy. Handel, który kwitł tu przez stulecia, mimo kryzysów, wojen i zmian potrzeb oraz atmosfery na światowych rynkach, zawsze należał do najlepszych na świecie. I tak jest do dzisiaj.
Zagłębiając się w lekturę poszczególnych opowieści z Doliny Kryształowej, szybko zauważycie, że podejrzanie często w różnych miejscach pojawiają się imiona, które znacie już skąd inąd. Dzieje się tak dlatego, że słynne rody szklarzy zajmowały cały region – mistrzowie przechodzili z huty do huty, nowe pokolenia uczyły się od starszych, częstym zjawiskiem były również małżeństwa pomiędzy członkami silnych i słynnych rodów. Inna sprawa – szklarze i handlarze potrzebowali siebie nawzajem. Mimo iż potrafili prowadzić bardzo zaciętą walkę konkurencyjną, umieli również dojść do porozumienia, a także pomóc, zwłaszcza wtedy, kiedy cała branża mogła czerpać z tego korzyści.
Ten obszar był po prostu od zawsze jednolitą Doliną Kryształową, choć wtedy jeszcze nikt nie nazywał go w ten sposób. Było to zwyczajnie niemożliwe, gdyż rozkładał się on w poszczególnych domenach ziemskich, a w późniejszym okresie w różnych powiatach i województwach. A jednak był to region, do którego zjeżdżali się ludzie z całego świata, by podziwiać talent, mądrość, pragmatyczność, pilność, ba, często całodniową harówkę całych rodzin, ale również jakość – mówiąc zupełnie zwyczajnie – kruche piękno.
Dolina Kryształowa jest również zadziwiającym miejscem, gdzie żadna mądrość przodków nie ginie bez śladu. Mimo postępu technologicznego, logistycznego i komunikacyjnego wiele czynności nadal wykonywanych jest w identyczny sposób jak przed stu laty. Niektóre techniki wydają się być święte, niedotykalne. Do dziś dmucha się tu własnym oddechem, szlifuje na kamiennych tarczach, produkuje w systemie chałupniczym, który polega na tym, że półprodukty wożone są z jednego domu do drugiego, a po dokończeniu znów zwożone na jedno miejsce… Tutaj spece szanują speców, którzy wyprzedzili ich w drodze. Z pokorą i uznaniem. Wiele rzeczy można by wymyśleć na nowo, ale jeżeli nie jest to konieczne, robi się je tak, jak dawniej.
W Dolinie Kryształowej zrodziła się również sztuka szklarska, podniesienie rzemiosła szklarskiego do rangi osobnej dziedziny sztuki. Do dziś z całego świata przyjeżdżają tu całe zastępy artystów szklarzy, którzy z jednej strony chcą spotkać się z czeskimi kolegami, głównie jednak po to, aby powierzyć rękom mistrzów szklarskich swoje wizje, pomysły i koncepty. Wiedzą, że tylko i wyłącznie tutejsi szklarze potrafią wszystko. Wszak nigdzie indziej na świecie nie ma tyle szkół szklarskich, co tutaj. A muzea? Bez liku. I to jakie! A ileż tu żywych ekspozycji umieszczonych bezpośrednio na terenie hut! Każdy odwiedzający może po raz pierwszy w życiu wziąć do ręki piszczel i spróbować, jakie to uczucie wypuścić zawartość płuc do gorącej masy szklanej. Tutaj można na własnej skórze doświadczyć bezpośredniego kontaktu ze wszystkimi żywiołami – z ognistymi płomieniami, siłą wody, magnetycznymi właściwościami ziemi oraz twórczymi umiejętnościami powietrza.
Dolina Kryształowa znów, choć tym razem nieco inaczej, otwiera swoje wrota przed ludźmi z całej planety. Miejsce z największą koncentracją firm z branży szklarskiej i biżuteryjnej na świecie oferuje im niezwykłe, kaskadowane przeżycia, jakich nie można doświadczyć nigdzie indziej. Zaczyna też opowiadać historie ze swojej przeszłości. Zaczyna również tworzyć swoją własną historię, obecną i przyszłą. Każdy może stać się jej częścią. Wystarczy tylko przyjechać i mieć oczy szeroko otwarte.
Dolina Kryształowa, miejsce z największą koncentracją firm z branży szklarskiej i biżuteryjnej na świecie oferuje niezwykłe, kaskadowane historie i przeżycia, jakich nie można doświadczyć nigdzie indziej. Ty również możesz stać się częścią jej historii.